Karl - 2011-03-19 13:34:26

Stoisz na uliczce. Jest wczesna noc. Uliczka jasna jest od migających świateł, neonów, żarówek choinkowych i innych. No tak... w końcu to Vegas! Jedyne miasto gdzie elektryczność jest tania jak barszcz!... Tylko barszcz już trochę droższy... Stoisz między trzema klubami. Jeden z każdego dobiega gwar i głośna muzyka. Jeden z nich to "Casino Princessa" jak mówi oślepiający szyld.

mgc - 2011-03-19 13:48:25

Wczesna noc. Tutaj życie w Vegas się budzi dopiero nocą. Kocham to miasto. Splunąłem na ziemie po raz ostatni i sprawdziłem czy karty znajdują się na swoim miejscu. Tak. "Casino Princessa" woła mnie. I jak tu nie skorzystać.

Karl - 2011-03-19 14:11:23

Karty czekały i niemal już się same tasowały z radości. Kasyno miało obrotowe drzwi, a przed nimi stał goryl - selekcjoner w czarnym garniaku i rozpiętej pod szyją różowej koszuli. Strzaskany na heban na solarze... a może i pustynnym słońcu. Pod pachą na marynarce silnie odciskała się broń w kaburze.

mgc - 2011-03-19 14:30:44

Murzyn w czarnym garniaku, świetnie. Goryle o tej porze już zjadły banana i poszły spać. Lepiej, żeby mnie wpuścił. Zresztą nie ma wyjścia. Pewny siebie podszedłem do potężnego typa, zasłaniającego mi drogę do uciechy.

Karl - 2011-03-19 14:38:10

Spojrzał na Ciebie od dołu do góry. Ocenił. Odsunął się i rzucił:
- Spluwa i inne takie na stoliczek...
Wszedłeś do środka przez obrotowe drzwi, a tam dwóch podobnych tylko mniejszych i stoliczek z bronią, a każda ma numerek. Spojrzenia mieli wilcze i chytre. Ostre i głośna muzyka uderzała z sali obok. Dalej po prawej kantorek z wymianą na żetony.

mgc - 2011-03-19 14:42:44

Inne takie? Ok, czyli tylko spluwa. Wsłuchuję się w muzykę, co to kurna, za przebój leci? Podchodzę do kantorku wymienić żetony.

Karl - 2011-03-19 15:14:32

- Ej! - jeden Cię złapał za ramię. Najpierw odłóż niebezpieczne przedmioty.  - Obmacał Cię i wyciągną Ci Magnum. Drugi zagwizdał przeciągle.
- Pestki se zostaw na wymianę, tylko amunicję przyjmują. - podał Ci spluwę, żebyś rozładował.

mgc - 2011-03-19 15:33:08

- Spokojnie, panowie - pozostawiłem tą broń, odebrałem numerek i poszedłem, tam gdzie miałem iść.

Karl - 2011-03-19 15:36:29

( a wziąłeś amo?)

mgc - 2011-03-19 18:13:44

(ano. wziałem ammo. napisalem, ze zostawiam tylko broń. a czy miałem je w bebenku...? nie;))

Karl - 2011-03-19 18:22:12

(a jakby napadli Cię mutanci to byś się upierał, że miałeś :D Ja was znam! Niecnoty!)

Podszedłeś więc do kantorka. Wygląda jak kasa biletowa. Oszklona przestrzeń między tobą, a obsługującą dziewczyną z podkrążonymi oczami. Podniosła na Ciebie zmęczony wzrok. Rzuciła Ci się w oczy tabliczka - cennik wymiany amunicji. Szybko odnalazłeś tą, która Cię interesowała. Żeton 25 za jedną sztukę.

mgc - 2011-03-19 18:29:19

Popatrzyłem na dziewczynę. Była bardzo zmęczona. Albo bardzo naćpana.
- Ciężki dzień, co? - spytałem ją - Taka ładna dziewczyna jak ty nie powinna mordować się w takiej robocie jak ta. Szczególnie w nocy - próbuję użyć swojego wdzięku

Karl - 2011-03-19 19:58:41

Uśmiechnęła się na wpół gorzko. Na pewno nie jest naćpana. Przysunęła sobie bliżej stosik żetonów.

mgc - 2011-03-19 20:07:38

Eh, nie uda się od niej wyłudzić. Mało rozmowna jest. A pies ją..
- Jeden żeton poproszę - powiedziałem - wystarczy mi, czuję, że mam farta - dałem jedną łuskę

(dobrze zrozumialem - 'zeton 25 (centowy czy co?)')

Karl - 2011-03-19 20:12:17

(Żeton o nominale 25 cięzko powiedzieć czy wiesz co to cent xD tak)

- Jeden? - uniosła brwi ze zdziwieniem. - jej głos był czysty i przyjemny. Kontrastujący z nieładną twarzą. - To może chociaż piątkami? - spytała, dalej zdziwiona.

mgc - 2011-03-19 20:16:44

- Tia - powiedziałem pewny siebie - Niech będzie piątkami - puściłem oko do kobiety o niewyjściowej twarzy. To pewnie dlatego pracowała tu, a nie na polu.

Karl - 2011-03-19 20:19:20

Zgarnęła pocisk i wypłaciła żetonami. - Pan wie, że za dychę roznoszą drinki? Na pewno tylko 25?

mgc - 2011-03-19 20:20:37

- Za dychę czego..? - odpowiedziałem zamroczony pytaniem

Karl - 2011-03-19 20:24:29

- Na sali płaci się tylko żetonami. - odparła z uśmiechem, który mógł być zalotny.

mgc - 2011-03-19 20:29:39

- A niech cie..! - odpowiedziałem dając drugą łuskę - I jak tu odmówić takiej dziewczynie..? - odpowiedziałem jej na uśmiech, chociaż jej uśmiech odebrałem jako 'pewnie z detroit..'

Karl - 2011-03-19 20:34:57

Uśmiechnęła się szerzej podając kolejne 25 piątkami i zmęczeni zniknęło z jej twarzy.

mgc - 2011-03-19 20:36:15

- Do zobaczenia - puściłem oko i odszedłem. Rozglądam się dokładnie. Przydałoby się okraść kogoś z żetonu czy czegoś...

Karl - 2011-03-19 20:42:10

Wszedłeś długim i słabo oświetlonym korytarzem na salę. Cała była zadymiona przez dym... głównie nikotynowy. Muzyka, która huczała w tle to było jakieś japońskie pop techno. Z lewej schody na dół, skąd przebija się głośniejsza muzyka. Na sali stoły w różnych kształtach do różnych gier, a grają tu we wszystko... Najbliżej stoi stół do ruletki. Od razu zorientowałeś się, że tacy jak ty siedzą tu, a "lepsi" z tyłu, nieco wyżej przy stołach z wygodnymi sofami. Gdzieniegdzie kręcą się ochroniarze. Panuje gwar rozmów tłumiony przez muzykę. Jest ciepło, jeśli nie duszno. Na środku okrągły barek. Czasem przechadzają się kelnereczki z tacami drinków, krótkie czarne spódniczki do białych dekoltowanych koszul. Ten klimat. (nie wiem jak jesteś ubrany, ale raczej należysz do biedniejszych z biedniejszych... opis dałeś?)

mgc - 2011-03-19 20:48:15

(opis dałem. zapomniałem tylko dopisać o hawajskiej koszuli lol i kurtałce)

Podchodzę do ruletkowego stołu. Stoję blisko ludzi i obserwuje. Obserwuje jak grają, twarze graczy, skupienie. Szukam potencjalnej ofiary, którą mógłbym z czegoś pozbawić tak po cichu..

Karl - 2011-03-19 23:40:45

(dopisz)

Ruletę grają cztery osoby i krupier. Pierwszą oblukałeś kobietę siedzącą u szczytu stołu. Jest przed trzydziestko. I jest ładna. Nawet mocno. Ma jasną cerę i mały, ładny nos. Jasne oczy i długie, kaskadowe, czarne włosy. Ubrana jest w męską koszulę a'la country. Wygląda na bystrą i uśmiecha się chytrze, mimo, że mały stosik stoi przed nią. Po jej lewej siedzi dwóch mężczyzn. Jeden ma włosy na żel w kolce i ciemne okulary na nich. Ubrany jest w białą koszulę i widocznie podniecony. Wygrywa raz za razem jak wnioskujesz po żetonach. Pot kropli jego czoło. Obok niego siedzi mężczyzna przed czterdziestką ubrany podobnie do Ciebie i wygląda na pewnego siebie. Na przeciw siedzi młody mężczyzna w marynarce w kolorze grafitu mimo duszności na sali. Widocznie przegrywa i się łamie, ale wciąż ma błysk nadzieJi w oku jak wielu graczy, którzy w kasynach spłukali się do cna i liczą na odbicie się od dna. Pomiędzy nim, a kobietą jest wolne miejsce. Po kolejnym zakręceniu krupier Cię zauważył i uśmiechną się szeroko wskazując wolne miejsce.
- Może pan się dosiądzie? - zaprosił.
Kobieta oderwała wzrok od stołu i spojrzała na Ciebie ciekawa.

mgc - 2011-03-19 23:49:36

Ciekawe czy z tymi dwoma żetonami 25 mam szanse.. Uśmiechnąłem się do kobiety, po czym spojrzałem na krupiera
- Pewnie - usiadłem obok kobiety i typka, który przegrywał. Wciągnąłem powietrze. Chciałem poczuć jej, kobiecy zapach. Po chwili powiedziałem - 1 żeton - tak dla rozgrzewki..

Karl - 2011-03-20 00:12:46

(jeden żeton 5 rozumiem... jeden z 10 jak mówią... poczytaj se zasady ruletki ;))

Przez wszechobecny dym nikotynowy przebijała się delikatna woń bzu i agrestu. Spojrzałeś na długie rzęsy przysłaniające blękitne oczy.
Położyłeś żeton na czarne dla rozgrzewki. Kobieta zaryzykowała bardziej kładąc w pion. Zdesperowany przegrywający postawił dwie dychy na "0" Pozostali też obstawili, a różnorodnie.
Krupier zakręcił. Gość z lewej wstrzymał dech. Tak samo jak ten z włosami na żel, co siedzi naprzeciw Ciebie.

mgc - 2011-03-20 23:45:58

Ładne oczy. Piękna kobieta. I ten zapach.. Nie marzyłem o niczym innym jak tylko znaleźć się z nią sam na sam..
Popatrzyłem szybko czy jest jakaś okazja do kradzieży bez podobieństwa, że zostanę przyłapany.
Wynik mniej mnie interesował. Znów wciągnąłem powietrze o zabarwieniu bzu i agrestu..

Karl - 2011-03-21 12:30:19

Kulka klekotała na kołowrocie ruletki coraz wolniej.
Kobieta wydawała się Cię ignorować.
Rozglądając się za czymś do zwędzenia zobaczyłeś mały rewolwer na kolanach przegrywającego...

mgc - 2011-03-21 19:49:14

Rewolwer...? Co do cholery, przecież broń się zostawia, zaraz typ zrobi jakąś akcje, a ja pewnie jako pierwszy skończę z kulką we łbie!
Mógłbym zaczekać i zginąć, albo dać mu w pysk i zostać przedziurawiony za burdę w kasynie. Bądź przy odrobinie szczęścia - wyrzucony.
Czekam. Kobietą i grą teraz się nie przejmuję, wciąż kątem oka obserwuje typka z bronią, by w odpowiednim momencie zareagować jakoś...

Karl - 2011-03-21 22:51:51

Koło się zatrzymało.
- Siedemnaście, czarne. - beznamiętnie i machinalnie powiedział krupier.
Potem widziałeś jak gość obok Ciebie patrzy zrozpaczonym wzrokiem jak jego ostatnie żetony są zsuwane ze stołu. Niemal nie zauważyłeś dłoni która równocześnie zjeżdżała pod stół. I strużki potu która spłynęła po jego skroni.

mgc - 2011-03-21 22:58:45

Nie wiedziałem co zrobić. Zawołać kogoś? Zbyt mało czasu, pierwszy zejdę.. Zabrać mu broń? Goryle mnie zabiją. Czarne? Chyba wygrałem.. Z mętlikiem w głowie szybko bez pardonowo zaatakowałem typka sięgającego po broń. Cios w szczękę, a potem próbuję go zepchnąć z krzesła na ziemię. Giń sukinkocie!

Karl - 2011-03-21 23:24:09

Podczas gdy ty myślałeś gość zdążył sięgnąć po broń i unieść ją nad stół celując w kolesia z włosami na żel.
Rzuciłeś się na niego łapiąc za rękę i ściągnąłeś ją w dół dzięki czemu żelowiec nie dostał w głowę tylko... w brzuch.
Zwaliliście się razem z krzesłem na podłogę druga kula poleciała gdzieś do góry. Trzecia jak już leżeliście na podłodze w kierunku sali.
Turlaliście się chwilę siłując.
Leżysz na nim i masz przewagę. Jak przez mgłę słyszysz dźwięki zamieszania.

mgc - 2011-03-21 23:26:38

Zapomniałem krzyknąć, że on ma broń, ale sądzę, że już się zdążyli połapać..
Trzymając za rękę, próbuję mu ją wykręcić, albo złamać jak się uda. A żeby typ się za bardzo nie kręcił to z baniaka ładuje mu w nochal. Na rozluźnienie.

Karl - 2011-03-21 23:31:22

(

mgc napisał:

Zapomniałem krzyknąć, że on ma broń, ale sądzę, że już się zdążyli połapać..

xD)

Wyrwał Ci się, kopnął Cię w jaja i nadal leżąc pod Tobą postrzelił krupiera...

mgc - 2011-03-21 23:33:31

(postrzelił nadal leżąc pod Tobą postrzelił krupiera - to też jest dobre xD)

Moje klejnoty! Sukinkot zapłaci za to... Próbuję wytrącić mu broń, a już w ogóle zrobić tak, żeby nagle znalazła się ot tak w mojej dłoni. Magia! Próbuję drugi raz wyjechać mu z główki..

Karl - 2011-03-21 23:35:28

Szarpiecie się i wirujecie po podłodze. Ludzie odsuwają krzesła, żebyście na nie, nie wpadali.

mgc - 2011-03-21 23:36:43

Próbuję wszystkiego! Kopnąć go w jajka, uderzyć z główki, wytrącić broń. Kiedyś wkońcu musi mi się udać...

Karl - 2011-03-21 23:41:28

(Rzut gościa 19, 20, 20...)

W końcu chyba osłabł, jak go pierdyknąłeś z bani to zwiotczał na moment i zalał sobie pół twarzy i Twoją koszulę krwią z nosa. Wyrwałeś mu rewolwer chyba łamiąc palec i wstałeś na kolana celując w niego.
Zaraz też podbiegło dwóch ochroniarzy również celując z pistoletów. Jak klęczałeś i ciężko dychałeś to wywlekli go pod pachy na zaplecze. Została po nim tylko plama krwi z nosa na podłodze. Ludzie patrzyli w milczeniu i przerażeniu.

mgc - 2011-03-21 23:45:18

(niefart..)

- Do stołów - powiedziałem ochryple wciąż ciężko oddychając i pozbawiłem rewolwer nabojów. Na oczach wszystkich, by nie widzieli we mnie zagrożenia. Usiadłem do stołu patrząc na wynik i spojrzawszy się na kobietę o zapachu bzu i agrestu. W międzyczasie jak usiadłem, schowałem broń do plecaka. Tylko ta krew na koszuli. Skurczybyk..

Karl - 2011-03-22 00:03:59

Rozładowałeś broń. Usiadłeś do stołu. Poszukałeś wzrokiem dziewczyny. Zobaczyłeś jak wychodzi i ten czwarty gość od stołu jej towarzyszy. Przeszli przez obrotowe drzwi. Kilku ludzi klęczało przy wykrwawiającym się kolesiu co dostał w brzuch. Kilkoro ludzi wychodziło. Muzyka gra jak grała. Niektórzy wrócili do hazardu. Ochroniarze rozeszli się po sali z minami: "Cholera, wywalą nas.". Koło Ciebie stanął gość z szeroką klatą i w białym garniaku. I ze złotym kajdanem. Pomyślałeś, że jeździ BMWicą...
- Pozwoli pan ze mną na górę... - zagadną wcale uprzejmie, a z jego głosu przebijała pewność.

Zyskujesz:
- Rewolwer 38 S&W (Nie puścimy cię... Jacy my? Jesteś sam fagasie... Ja, Smith i Winston xD)
(poręczny, rzut na zacięcie 19-20, zasięg do 20 m)
- 2x Amo 38'

REPUTACJA: Vegas +1

mgc - 2011-03-22 00:08:17

(xD)

A niech to szlag weźmie tą laskę.. Typ co się zakręcił obok mnie musi być wariatem, żeby chodzić tak ubranym jak choinka. Pierwszy do odstrzału, a bombki i inne ozdoby do kieszeni. Popatrzyłem jeszcze na stół, czy to ja wygrałem i zebrać wygraną, lub ewentualną zdobycz.. Zaraz po tym wstałem i poszedłem za nim. Wyglądał na właściciela tego miejsca..

Karl - 2011-03-22 00:14:11

Krupier trzymał się za rękę i płakał...
Wziąłeś swoją wygraną: Czyli żeton 5 razem masz ich 11...
Przeszliście przez salę mniej lub bardziej zwracając uwagę i dalej ciemnym korytarzykiem do drzwi z małym okrągłym okienkiem. Za drzwiami stał jeden ochroniarz obserwując sobie klatkę schodową. Ukłonił się ładnie i klikną klawisz do windy. Weszliście do środka we trzech i winda ruszyła w górę. II piętro. Trwała cisza i obserwowałeś jak ochroniarz zniecierpliwiony stuka palcami w swojego Ingrama MAC-10

mgc - 2011-03-22 00:16:05

Przyjemniaczek. Ciekawe co na dla mnie szykują. Jakby chcieli mnie zabić, zrobiliby to na samym początku. Trwam w milczeniu..

Karl - 2011-03-22 00:26:14

"Ding!" Dzwonek windy wybudził Cię z zamyślenia. Wyszliście, najpierw gość w garniaku, potem ty, goryl ostatni, wprost do ekskluzywnie urządzonego pokoju. Apartament. Szeroki miękki dywan pod stopami. Ciężkie machoniowe meble. Biblioteczka. Biurko, za którym zasiadł "garniaczek", palmy w donicach. Ciężkie złocone statuetki. Panoramiczny telewizor i... panoramiczne okno za plecami biurka... na całą zalaną światłem neonów ulicę. Gość w garniaku zasiadł w fotelu i błyszczącą sygnetami dłonią wskazał Ci krzesło. Ochroniarz stanął w rozkroku przy windzie.

mgc - 2011-03-22 00:27:51

Nigdy nie czułem się tak jak teraz. To miejsce było rajem, mimo, że miałem buty, czułem stopami ten miękki dywan. Tak, napewno jest właścicielem. Usiadłem tak jak rozkazał i poczekałem aż zacznie. Oczywiście wszystko z miną pokerową..

Karl - 2011-03-22 00:31:08

- Ładne wyczyniłeś przedstawienie... Jak Cię zwą? - zapytał zapalając cygaretkę i przysuwając w twoją stronę papierośnicę. - Napijesz się? - machnął ręką w kierunku barku, jakby odganiał muchę.

mgc - 2011-03-22 00:35:05

- Jim. Ale mówią na mnie Jimmy. Z chęcią - z papierośnicy nie skorzystałem, ale z alkoholu nie odmówiłem - Znalazłem się w odpowiednim czasie.

Karl - 2011-03-22 00:38:56

Nalał koniaku w ładne, kryształowe szklanki.
- heh... inni też tam byli. Jestem Michael Georgeson, i jeszcze się zastanowię jak możesz do mnie mówić. Pierwszy raz widzę Cię w swoim kasynie... jesteś stąd? - zaciągnął się, potem popił łyk ze szklanki, a potem wypuścił dym.

mgc - 2011-03-22 00:42:44

- Stąd. Pierwszy raz tu przyszedłem. - sięgnąłem po szklankę mając przed oczami trik, który typ zaprezentował. Wypiłem łyk i odstawiłem. - Dobry lokal

Karl - 2011-03-22 00:44:27

Uśmiechnął się samym kącikiem ust.
- Cieszę się, że to słyszę. Ale jak widać mało bezpieczny. - znowu się zaciągnął cały czas patrząc na Ciebie, jakby badawczo.

mgc - 2011-03-22 00:46:22

Bawiłem się szklanką, patrząc na nią.
- Ci z przed wejścia spieprzyli sprawę - znów pociągnąłem łyk i odstawiłem. Byłem ciekaw po co mnie tutaj sprowadził.

Karl - 2011-03-22 00:50:26

- Poniosą konsekwencje. - wymówił to lodowato, że aż ciarki przeszły po plecach.
- Do rzeczy. Grałeś już dwie ulice stąd, w "Desert Vegas"?

Sięgnąłeś pamięcią do bardziej barospeluny niż kasyna, o którym napomkną. Zdarzało Ci się... trochę mniej elegancko. Bandy wiecznie naćpanych ment. Jeszcze mniej bezpiecznie. Ale łatwiej też o frajera...

mgc - 2011-03-22 00:53:44

(mend*)

Trochę ich wkopałem. Ale to dzięki nim jestem tutaj.
- Bywałem. Nie ma co porównywać z Księżniczką. Tamto to dziura - dokończyłem swój koniak

Karl - 2011-03-22 00:56:44

(ment od mentów...)

- Zgadzam się, dziura. I należy do konkurencji... zrobisz coś dla mnie? Zechcesz grywać tam częściej?

mgc - 2011-03-22 00:58:07

(a)

- Nie za darmo - postawiłem warunek, zbyt oczywisty - Mam usunąć ich z rynku?

Karl - 2011-03-22 01:01:36

- Niee... - machną ręką uzbrojoną w cygaretkę - Tylko tam grywać. - zaciągnął się, otworzył szufladę i wyciągnął z niej garść żetonów 50, sypnął na stół - jak nie masz za co to se wymień w kantorku...

mgc - 2011-03-22 01:04:26

Trochę byłem pogubiony. Uratowałem jego Księżniczkę przed burdą, a teraz mnie wywala na zbity pysk..? Popatrzyłem na niego z niedowierzaniem..
- Tylko? - spytałem jakby głupio.

Karl - 2011-03-22 01:05:38

- Tak. tylko grywać. - znowu się zaciągnął. - a jak będziesz potrzebny to Cię znajdziemy...

mgc - 2011-03-22 01:07:57

Popatrzyłem chwilę na niego.
- Dobrze - zgarnąłem wszystkie żetony i wstałem - Wiecie gdzie mnie szukać - i skierowałem się ku windzie, na dół.

Karl - 2011-03-22 01:10:28

- Wiemy... - rzucił jakby do siebie i po chwili dodał głośniej - ale pamiętaj, kto jest, albo będzie Twoim dobroczyńcą...
Goryl "zawołał" windę. Wsiedliście we dwóch. Drzwi się zamknęły. Przeliczyłeś żetony: sześć pięćdziesiątek.

mgc - 2011-03-22 01:13:13

Trudno by zapomnieć. Ktoś taki rządził nie tylko w tym miejscu, więc po pierwszym wyskoku dostałbym w nagrodę żelazo w kolano. Schowałem wszystkie żetony.
Gdy drzwi się otworzyły, skierowałem się do miejsca, gdzie odłożyłem swoje cacko.

Karl - 2011-03-22 01:19:15

Za sobą usłyszałeś głos ochroniarza:
- Raczej nie chwal się znajomością z Papkiem... i wypierz se koszulę...
Przeszedłeś przez salę. Cała sprawa ucichła. Krew zmyli. Przy stole grali inni. Stanąłeś przy kantorze.

mgc - 2011-03-22 01:20:52

Fakt. Zapomniałbym.
- Gdzie znajdę toaletę? - spytałem przy kantorze

Karl - 2011-03-22 01:22:06

Pani z kantorku wskazała ręką wnękę po prawej za panami, których pewnie wyleją... albo zaleją np. kwasem.

mgc - 2011-03-22 01:26:52

Nie chciałem ich mijać..
Poszedłem tamtędy do toalety. Gdy wszedłem, zaaplikowałem z powrotem naboje do nowego cacka, jakby ochroniarze chcieli jeszcze przed wyrokiem kogoś zlać.
Sprałem krew z koszuli, choć nie było łatwo, ale na szczęście nie zdążyła jeszcze zaschnąć. Ścisnąłem mokre pranie, by pozbyć się wody i kiedy już była prawie, że sucha, założyłem ją, schowałem broń i poszedłem z powrotem do kantorku po magnum

Karl - 2011-03-22 01:31:53

Wymieniłeś żetony na naboje...
14 magnum i 1 sw
albo 12 magnum i 5 sw... Albo cokolwiek...

Odebrałeś broń, byli burkliwi i nie mili, ale nie sprawiali problemów i wyszedłeś w noc.

mgc - 2011-03-22 09:26:24

Naładowałem obie bronie, dobrze schowałem wszystko co miałem i wyruszyłem do tego mizernego miejsca, w którym mam tak grać..

Karl - 2011-03-22 22:00:47

Poszedłeś uliczkami, dla skrócenia drogi zawróciłeś z głównej. Po jakimś czasie idąc już między mniej oświetlonymi uliczkami zorientowałeś się, że mży.

mgc - 2011-03-22 22:33:14

Kurna, w dupe! Przyśpieszam i mam nadzieję, że nie zamieni się to w ulewę..

Karl - 2011-03-22 22:49:01

Szedłeś zaciszną ulicą. Po obydwu jej stronach monumentalne kamienice z początku ubiegłego wieku. Szedłeś szybko lewą stroną. Bramy budynku migały jedna za drugą. Tuż przed kolejną ściął Cię nagły niepokój. Światła było mało.

mgc - 2011-03-22 22:51:17

Nie przepadałem za takimi ciemnymi miejscami jak te.. Dlatego miałem parę wyjść. Zawrócić, przejść na około, powoli, lub biegiem. Tylko to przyszło mi na myśl. Przyśpieszyłem na tyle, że ruszyłem biegiem

Karl - 2011-03-22 22:54:37

Rzuciłeś się biegiem i chyba to uratowało Ci skórę! Za sobą usłyszałeś szelest opadającej gazrury, a dwa cienie mignęły w mroku bramy. Ale tu już byłeś nieco dalej.

mgc - 2011-03-22 22:58:49

Nie przerywam biegu, tylko trochę zwalniam. Napędziło mi to strachu i poczułem jak wali mi serducho.. Chciałem już być na miejscu..

Karl - 2011-03-22 23:09:01

Biegłeś dalej i słyszałeś wyraźnie jak Cię gonią. Dyszeli jak pedober goniący dziewczynkę... pomyślałeś, że to nie takie proste.

mgc - 2011-03-22 23:10:17

Bałem się o swoją dupę. Przyspieszyłem i zapierdzielam co sił w nogach!

Karl - 2011-03-22 23:12:04

Nie dawali za wygraną. Zastanawiałeś się gdzie kończy się ta cholerna uliczka i jak długo możesz tak biec.

mgc - 2011-03-22 23:16:58

Mam dość tego biegu, niedługo płuca wypluje. Wyciągam moje naładowane magnum, odwracam się, odbezpieczam i celuje tam skąd słyszałem goniących mnie ludzi. Jak którego zauważę - strzelam

Karl - 2011-03-22 23:25:32

Wyciągnąłeś magnum, był ciężki. Odwróciłeś się unosząc go. Napastnicy biegli na Ciebie ten na czele miał wzniesioną siekierę, obok niego biegł gość z gazrurą z tyłu trzeci. Są tuż przed Tobą! Odbezpieczyłeś. W którego walisz?!

mgc - 2011-03-22 23:27:25

Zły ruch. Myślałem, że jest ich dwóch. Walę w tego z siekierą! Giń sukinkocie! Następnie próbuję uniknąć ew. ciosu, ciosów.

Karl - 2011-03-22 23:31:46

Ściągnąłeś spust mierząc w łeb... i usłyszałeś głuchy zgrzyt. Cholera! Magnum się zaciął?! Bęben przesunął się do następnej komory... ten nie zawiedzie...

Mężczyźni się zatrzymali i zaczęli cię okrążać. Ten z gazrurą wyszedł na środek uliczki, a za nim trzymał się ten trzeci. Gość z siekierą odrzekł sapiącym głosem pedobera:
- No i co synku? Oddaj nam tę zabawkę, i wszystko co masz ze sobą, a może puścimy Cię wolno... hehe - dodał głupkowato.

mgc - 2011-03-22 23:38:42

Mimo tego, że ich było trzech, a ja sam, to miałem przewagę. Miałem magnum.. Spojrzałem co ten trzeci ma za broń. Popatrzyłem z pogardą na typa z siekierą.
- Dobrze.. - odpowiedziałem i wystrzeliłem prosto w niego. Nadzieja w tym, że teraz wypali, bo jeśli nie, to nie wyjdę żyw stąd.. Przygotowałem się na ewentualny unik.

Karl - 2011-03-22 23:41:49

Spust stawił dziwny opór. Jak szarpnąłeś to poszedł za łatwo i zgrzytnęło coś w środku. Magnum?! Drugi raz z rzędu?! Język spustowy jest jak litek na wietrze. Trzeci miał nuż. Zaśmieli się chóralnie.

mgc - 2011-03-22 23:49:20

Nie było za ciekawie.. W prawdzie poczułem już siekierę w twarzy i bolący zad. Sięgnąłem szybko do kieszeni po S&W, wyciągnąłem go i strzeliłem z biodra. W tego z siekierą. Przez tą chwilę zdążyłem się nawet pomodlić, żeby wypalił i zabił...

Karl - 2011-03-22 23:58:16

- Ej?! Gdzie te łapki? - zawołał siekierownik
I w tym momencie wpakowałeś mu kulę w żebra! (trudność strzału 60% Trudny)
Rozległ się huk wystrzału!

Ten trzeci, z nożem, nie dał się zaskoczyć! Rzucił się na Ciebie!
Ciął Cię przez lewe ramie! (Obrażenia Lekkie! -15% utrudnienia!)

Resztę zbyt zszokował twój wystrzał.
Siekierownik trzymał się za żebro, ale sam wiesz, że to nie wystarczy... mały kaliber, słaba moc, nie to co Magnum!

mgc - 2011-03-23 00:07:35

Suczysyn! Celuję i strzelam w tego co się na mnie rzucił z nożem! Jeśli uda mi się go ranić dość pokaźnie, bądź zabić, co jest rzeczą prawie, że niemożliwą przy tym typie broni.. to odwracam się i uciekam.

Karl - 2011-03-23 00:14:09

Chciał Cię ciąć z góry, więc lewą dłonią złapałeś go za nadgarstek, w odwecie chciałeś unieść pistolet żeby do niego strzelić, ale on złapał Cię za nadgarstek i przytrzymał dłoń w dole. Zastygliście w tej pozycji i wtedy poczułeś uderzenie pod kolano. Zwaliłeś się na klęczki.
(Otrzymujesz Ciężki Siniak na prawej nodze -60% utrudnienia!)
I wtedy usłyszałeś też dźwięk zbliżony do tego, który wydasz gdy zanurzysz swój kciuk w ustach, a potem gwałtownie wyciągniesz...
Potem ten sam dźwięk drugi raz. Dalej dźwięk bezwładnie opadających ciał. Zamroczony bólem niewiele widziałeś.
Poczułeś tylko, że trzymająca Twoją dłoń z pistoletem ręka Cię puściła i gwałtownie się cofnęła.

mgc - 2011-03-23 00:18:09

(fajnie to opisałeś 'pyk' xD)

No to już po mnie.. Nie wstając patrzę co się stało i mam nadzieję, że jeszcze pożyję..

(wykupuje SW na 1 i rozbudowuje na 2 poziom = 4pa)

Karl - 2011-03-23 00:23:25

Spojrzałeś i zobaczyłeś w mroku kobiecą postać, która celowała w głowę bandziora z kosą. Po chwili też uniosły się ręce, a kosa zgrzytnęła o bruk. Bandzior cofnął się kilka kroków w tył, a potem odwrócił się i zaczął spierdalać.

mgc - 2011-03-23 00:27:32

Nie pozostaje mi nic innego jak tylko podnieść ręce do góry i powoli wstać w milczeniu mając nadzieję, że ta gorąca laska nie odstrzeli mi łba. Przyglądałem się jej.

Karl - 2011-03-23 13:04:27

Miała pistolet, którego lufa niewątpliwie zwieńczona była tłumikiem. Spojrzałeś na twarz i zobaczyłeś błękitne oczy. Jak bandzior umknął opuściła broń rzuciła na Ciebie wzrokiem i wtedy ją rozpoznałeś... jeszcze z godzinę temu siedzieliście razem przy stole. Szarpnęła Cię lewą ręką za rękaw i pociągnęła za sobą.
- Szybko. - rzuciła niemal szeptem i puściwszy Twoją rękę poszła dalej uliczką, by po chwili zniknąć w jednej z bram.

(Tak, Twój magnum leży na ziemi.)

mgc - 2011-03-23 13:21:26

- Czekaj - rzuciłem i złapałem leżące magnum na ziemi i popędziłem za nią. Bez pytań. Uratowała mi życie. Mogła również zabić. Mogłem w nią wymierzyć, ale byłem jej wdzięczny

Karl - 2011-03-23 14:06:06

Nie czekała. Podniosłeś magnum i pobiegłeś za nią. Po chwili zniknęliście na klatce schodowej. Przeskakując po kilka stopni biegliście w górę.

(Trzymasz sw w prawej i mg w lewej?)

mgc - 2011-03-23 14:24:12

Biegnę za nią, to nie pora na pytania.

(mgm sie zepsul tak, ze nie odpali za nic, da? to chowam go. sw w prawej)

Karl - 2011-03-24 00:09:27

Przebiegliście korytarzem gdzieś na czwartym piętrze. Potem przez wyłom po pocisku artyleryjskim po mostku z dwóch desek nad cienką uliczką. Dalej już w innym budynku przez rząd zawalonych ścian, aby znów pobiec schodami jeszcze wyżej. Z reguły było ciemno. Czasem tylko wpadała struga świateł z ulicy i jej gwar mącił ciszę.

mgc - 2011-03-24 09:38:41

- Ej, gdzie my kurna biegniemy...? - nie wytrzymałem w końcu i spytałem się jej w biegu. Bo coś mi tu śmierdziało i nie był to zapach śledzia..

Karl - 2011-03-24 11:22:00

(bo tylko dwie rzeczy pachną śledziem i tylko jedna z nich jest śledziem xD)

- W zasadzie... - zatrzymała się gwałtownie. - to możesz zostać. Tempo za wysokie? - dodała z drwiącym uśmiechem. - Faktycznie nie musimy, już tak pędzić. Ale będziemy się sobie prezentowali tu? Na klatce schodowej? Jak chcesz możesz iść dokądkolwiek. - na wpół szeptała, na wpół mówiła. Łowiłeś jej miękką barwę głosu.

(gratuluję jeszcze dwa razy tyle co napisałeś psotów i awans :D)

mgc - 2011-03-24 11:57:47

Popatrzyłem na nią przez chwilę. Złapałem powietrze nosem i wciąż pachniała bzem i agrestem. To mnie przekonało
- Biegnijmy dalej - kiwnąłem głową i ruszyłem z anią

Karl - 2011-03-24 12:10:36

( z jaką Anią? xD)

Już znacznie spokojniej wspięliście się na schody.  Potem przez wyłom w ścianie wyszliście na dach. Nadal mżyło. Może siódme piętro, nie liczyłeś. W dole uliczki Vegas. Dziwnie zagospodarowane... po lewej ciemność i opuszczone kamienice przez, które idziecie, po prawej rozświetlone i żywe miasto. Szliście dachem. Mżawka mile chłodziła. Nie było wiatru.

mgc - 2011-03-24 12:15:29

(za nia ;))

Mżawka koiła moje zmysły. Dobrze, że już nie biegniemy, lecz idziemy, bo już łapała mnie zadyszka.
- Jak ci na imię? - spytałem wreszcie. Bardzo chciałem poznać imię mojej wybawicielki o pięknym zapachu..

Karl - 2011-03-24 12:26:21

- Jenifer - rzuciła przez ramię i weszliście przez właz w dachu do sześciennego pomieszczenia 1,5 m x 1,5 m, a stamtąd po drabince w dół do... przytulnie urządzonego pokoju.

mgc - 2011-03-24 12:29:15

(xD)

Widok urządzonego pokoju zdziwił mnie tak bardzo, że przez chwilę nie wiedziałem, czy to burdel, tajna baza czy jej miejsce zamieszkania..
- Ładnie tu.. - rzuciłem po chwili ciszy i rozejrzałem się po pokoju - Mieszkasz tu? - popatrzyłem na nią, a dokładnie na jej włosy, twarz, oczy i kantem oka na drugie oczy.

Karl - 2011-03-24 12:36:59

- Tak, to moje mieszkanie... napijesz się czegoś? - pstryknęła klawiszem elektrycznego czajnika i zapaliło lampkę z klosze, która stała nieopodal.
W pokoju jest łóżko, dywan. Ciepłe tapety. Mały telewizor i poukładane starannie płyty DVD z filmami. Szafa. Regał z książkami i przejście do kolejnego pomieszczenia. Okno wychodzi na gwarną ulicę Vegas. Z zewnątrz usłyszałeś śpiewaną pijanymi głosami piosenkę na "cześć" przeciwnej drużyny sportowej. Przeszła obok Ciebie i zamknęła okno.

mgc - 2011-03-24 12:41:30

- Poproszę - odpowiedziałem. Nie wiedziałem co robić. Obca kobieta, którą spotkałem w kasynie i która uratowała mi dupę przed tymi dupkami przyprowadziła mnie do siebie? Nie boi się, że ten świat jest pełen fałszywych frajerów? A może to ja powinienem się bać, że to ona do takich należy...
- Słuchaj..dzięki za uratowanie tyłka.. - zacząłem niechętnie - Nie uwierzysz, ale broń zacięła mi się dwukrotnie.. - dodałem, żeby nie wyszło, że jestem jakąś męską cipką. Mój wzrok wciąż krążył za nią.

Karl - 2011-03-24 12:46:31

Zaparzyła herbatę. Rozległ się przyjemny zapach. Usiadł przy stoliku z kubkiem "nescafe" identyczny stawiając po drugiej stronie.
- To jak mam do Ciebie mówić? - zdawała się nie widzieć Twojego zakłopotania.

mgc - 2011-03-24 12:50:40

Podszedłem do stolika, żeby lepiej czuć zapach tego magicznego eliksiru.
- Jestem Jimmy - odpowiedziałem grzecznie na pytanie. Swoją drogą...herbata w kubku do kawy? Lubię. - Często tam grywasz? - spytałem ją, mając na myśli "Księżniczkę".

Karl - 2011-03-24 12:57:00

- Zdarza mi się Jimmy, ale nie lubię tego sportu. Jeśli chodzi o ratowanie życia to jesteśmy kwita.

mgc - 2011-03-24 13:01:31

Faktycznie. Miała rację. Zapomniałem całkowicie, że ja również uratowałem jej tyłek. Swoją drogą, całkiem zgrabny.
Sięgnąłem po kubek, dmuchnąłem kilkakrotnie, by nie poparzyć sobie ryja. Pewnie nie była słodzona, bo w tych czasach zdobycie cukru było trudne.
Zamyśliłem się co będzie potem. Wypije herbatkę i będę zmuszony wyjść stąd..?

Karl - 2011-03-24 13:05:45

Faktycznie cukier był luksusem. Milczeliście chwilę, po czym jakby odgadła o czym myślisz.
- Jesteś stąd? Gdzie mieszkasz? Czym się zajmujesz?

mgc - 2011-03-24 13:21:15

- Jestem stąd. Kiedy moja matka była w 6 miesiącu ciąży tata zabrał ją do miasta do lekarza, w ciężarówce coś się zepsuło i stoczyła się do rowu. Tata dostał wtedy ataku serca i zmarł. Urodziłem się trzy miesiące później. Ciotka przygarnęła moją matkę i obie mnie wychowywały.. - przerwałem na chwilę - Do czasu, kiedy kumple martwego Joe'go nie wbili się na chatę. Mnie wtedy nie było. Ale matka z ciotką tak. Od tamtego czasu mieszkam to tu, to tam. Lubię sobie pograć, ale to już wiesz. I uratować ślicznotkę przed śmiercią - opowiedziałem w skrócie swoją historię życia i mrugnąłem do niej zalotnie. - A Ciebie?

Karl - 2011-03-24 13:24:11

- A Ciebie? - chyba nie zrozumiała skrzywiając śliczne brwi.

mgc - 2011-03-24 13:30:18

- W sensie, co porabiasz, czym się zajmujesz... - próbowałem wyjaśnić - O, może znasz się na naprawianiu broni, na przykład?

Karl - 2011-03-24 13:43:25

- Może się znam... chodzi o ten twój zacięty dwa razy? - spytała domyślnie. - Ja się sprowadziłam kilka lat temu z bratem, przyjechaliśmy z zachodniego wybrzeża.

mgc - 2011-03-24 13:47:01

- Tak, niefart. Z bratem? - spytałem i rozejrzałem się po pokoju, bo nie przypominałem sobie, żebym zauważył jakieś męskie rzeczy - Gdzie on teraz jest?

Karl - 2011-03-24 13:51:04

- Wyjechał... na chwilę. - zawahała się.
- Widziałam jak rozmawiałeś z Georgesonem w kasynie... zaproponował Ci robotę?

mgc - 2011-03-24 13:53:26

Nie wiedziałem czy jej zaufać.
- Podziękował za zdjęcie tego typka, porozmawialiśmy trochę. Znasz go?

Karl - 2011-03-24 14:24:32

- Z widzenia i reputacji. Słyszałam, że wiele osób dybie na jego tyłek. Na sławnych i możnych zawsze ktoś dybie...

mgc - 2011-03-24 14:30:25

- Oj tak.. - zgodziłem się z nowo poznaną dziewczyną i zacząłem pić herbatę, bo nie wiedziałem co dalej powiedzieć

Karl - 2011-03-24 14:50:14

Ona też widać się skonfundowała, bo również zaczęła pić. Po chwili przerwała milczenie.
- Czyli w tej chwili jesteś sam? Ani rodziny? Ani nikogo? Długo tak?

mgc - 2011-03-24 14:53:32

- Od 17 roku życia - odpowiedziałem - To już dobre 8 lat będzie. Ty też sama? O, - odstawiłem prawie pusty kubek herbaty i wyciągnąłem moją zaciętą broń - Mogłabyś, tak w wolnej chwili spróbować zreperować?

Karl - 2011-03-24 15:02:55

- Nie do końca sama, bo z bratem...  - wzięła Twoją armatę, złamała i rozładowała. Amunicja potoczyła się po stole. - i do tej pory żyłeś z ... hazardu?

mgc - 2011-03-24 15:07:26

(armate, hihi)

Zebrałem całą amunicję, żeby nie zgubiła się przypadkiem, czy coś.
- Tak, z hazardu. I drobnych kradzieży, ale nie masz co się martwić - dodałem - Kobietom skradam tylko serce - powiedziałem żartobliwie i uśmiechnąłem się
Przyglądałem się jej jak majstruje przy moim sprzęcie.

Karl - 2011-03-24 15:09:58

Skrzywiła się na Twój żarcik. Chyba nie zrozumiała.
- To trzeba porządnie wyczyścić i poskładać na nowo i powinno działać. - siorbnęła herbatę odłożywszy broń na stolik. - Gdzie planowałeś spędzić dzisiejszą noc?

mgc - 2011-03-24 15:16:37

Wziąłem broń, bo nie wiedziałem, czy to ja mam się tym zająć czy ona.
- Właściwie to nie miałem żadnego pomysłu... Nie miałabyś nic przeciwko, gdybym spędził ją tutaj? - spytałem grzecznie

Karl - 2011-03-24 15:24:03

Uśmiechnęła się.
- Konkretny jesteś...

mgc - 2011-03-24 15:32:44

Odwzajemniłem uśmiech i popatrzyłem głęboko w jej oczy. I wtedy przypomniał o sobie ból w lewym ramieniu i nodze.
- Jeden z tych dupków ciał mi ramię, muszę opatrzyć tą ranę - wytłumaczyłem. Na nodze z tym siniakiem też przydałoby się coś zrobić

Karl - 2011-03-24 16:31:01

(xd)

mgc - 2011-03-24 16:41:42

(dobry psot!)

Karl - 2011-03-25 03:19:12

Wyszła na chwilę. Potem wróciła z bandażem i specyfikiem antyseptycznym w piance. Zdjąłeś rozciętą koszulę i założyła Ci opatrunek. Jej dotyk był chłodny i wzbudzał w Tobie dziwny dreszcz. Przez chwilę przyłapałeś ją jak przygląda się Twojemu torsowi.

mgc - 2011-03-25 10:56:00

Chłodny dotyk. Aaaa. Lubię. Podczas zakładania opatrunku powiedziałem
- Masz ładne oczy, wiesz? - uśmiechnąłem się lekko

Karl - 2011-03-25 14:52:51

Również się uśmiechnęła.
- Kradzione - zażartowała. - skończyłam - skończyła i usiadła na swoim krześle. Ale koszula przydałaby Ci się nowa, albo chociaż to zaszyć.

mgc - 2011-03-26 16:11:20

Odwzajemniłem jej uśmiech.
- Słuchaj.. nie miałabyś nic przeciwko jeśli pożyczyłbym koszulę Twojego brata..? Albo chociażby zszył moją, jeśli w ogóle masz czym - spytałem lekko spłoszony siedząc przed kobietą bez koszuli

(poprostu bonć i trzym mnie za reke..jesli w ogole masz czym..)

Karl - 2011-03-30 11:13:34

- Może pomyślimy o tym rano... - zabrzmiało dziwnie.

mgc - 2011-03-30 18:55:49

Zrobiło się trochę dziwnie, ale mi to nie przeszkadzało. Popatrzyłem w jej oczy czule i powoli usiadłem na swoim krzesełku. Co ma być to będzie

Karl - 2011-03-30 21:01:12

- Dobra! - klepnęła się dłońmi w uda. - Nie ma co dłużej siedzieć! - wstała i energicznie przeszła do drugiego pomieszczenia.

mgc - 2011-03-30 21:12:27

Na co czekać? Kim ona była i czego ode mnie chciała? Trochę to mnie dziwiło, ale nie czas był teraz na pytania. Powstałem i powoli poszedłem za nią do tego pomieszczenia...

Karl - 2011-03-30 21:17:05

Za przejściem (bo nie były to drzwi, a tylko portal) był krótki korytarzyk, jak w mieszkaniu w bloku. Na końcu dwie pary drzwi. Drewnianych z oknem w kratkę z falowanego żółtego szkła. Zobaczyłeś jak znika za prawymi drzwiami. W korytarzyku były jeszcze jedne, całe drewniane bez okienka, mniej więcej w połowie korytarza.

mgc - 2011-03-30 21:28:57

Idę powoli korytarzykiem. Bardzo interesowało mnie jej mieszkanie, te wszystkie pokoje, a już konkretnie - jej osoba. Nie znałem jej, pomogła mi, a ja jej, ale to ja bym był teraz na widelcu. Nie wiem co się czaiło w tym pokoiku wraz z nią. Może byłby to raj i odpoczynek po ciężkim dniu, albo lufa w twarz, bo interesowała ją sprawa w 'Księżniczce'. Nie poznam prawdy, póki nie zaryzykuje. Stanąłem w drzwiach pomieszczenia.

Karl - 2011-04-05 09:35:31

Był to mniejszy pokoik, urządzony bardziej spartańsko. Prawie w ogóle mebli. Pod ścianą łóżko polowe, pod nim torba podróżna.
- Możesz się tu przespać do rana...

mgc - 2011-04-05 13:21:29

Naprawdę lubiłem takie warunki. Dlaczego? Bo przypominały mi, żebym nie rozleniwił się w ewentualnym luksusie. Stamtąd naprawdę można przygrzmocić głową o ziemię jak się zostanie zrzuconym!
- Dobrze - rozejrzalem się jeszcze po pokoju i podszedłem do niej - Jakieś plany na jutro? - spytałem

Karl - 2011-04-05 13:55:42

- Jeszcze nie wiem...  Dobranoc. - niemal szepnęła i wyszła nie przymykając drzwi.

mgc - 2011-04-05 14:32:06

Zanim zdążyłem odpowiedzieć już poszła sobie. Trudno.
Usiadłem na łóżku i wyciągnąłem torbę podróżną pomiędzy moimi nogami i otworzyłem ją, zaciekawiony jej zawartością.

Karl - 2011-04-05 15:16:14

W środku jest nie wiele rzeczy... poskładane męskie tshirty i koszule. Bokserki i takie tam szpergały... Notesik na dokumenty.

mgc - 2011-04-05 17:25:58

Hmm. Miałaby pewnie za złe jakbym użył z którejś rzeczy, bo domyślam się, że to jego brata, który teoretycznie gdzieś zaginął. Jednak sięgam po notesik na dokumenty i z ciekawości otwieram.

Karl - 2011-04-06 20:38:47

Nie było w nim dokumentów. Była jedna przedarta na pół studolarówka i parę zdjęć. W różnych miejscach, których nie znasz. Najczęściej ona i jakiś mężczyzna.

mgc - 2011-04-06 20:54:24

Nie interesuje mnie to. Lepiej to zostawię, bo jakimś cudem skapnie się i wywali mnie na zbity pysk.. Położyłem się na łóżku, sprawdziłem jak było wygodne i jak bardzo bolało mnie biodro podczas leżenia.
Leżałem tak na plecach, z rękoma założonymi za głowę i rozmyślałem o dzisiejszym dniu. Zawsze tak miałem w zwyczaju przed snem. Miałem obraz feralnego(?) zdarzenia w kasynie, zlecenie roboty, zacięcie się broni, przyjęcie pod dach. W prawie każdej scenie rozmyślałem o niej. Miała coś w sobie, co przyciągało.. Wreszcie odwróciłem się na bok, twarzą w stronę drzwi i udałem się na spotkanie z Morfeuszem..

(poniewaz dlugo trwalo, a zapomnialem i nie chce mi sie szukac - magnum zostal naprawiony?)

Karl - 2011-04-06 21:15:53

(Nie został, odroczono do rana)

Biodro nie bolało, bo leżałeś na plecach. Zanurzyłeś się we wspomnieniach. Potem usnąłeś.
Obudziłeś się spokojny. Jeszcze nie otworzywszy oczu zorientowałeś się, że trwa noc. Możliwe, że szarość przedświtu.

mgc - 2011-04-06 21:29:23

Pozwoliłem, by ciało się przebudziło i otworzyłem oczy dopiero po chwili.

Karl - 2011-04-09 16:10:50

W szarości poranka zobaczyłeś jej twarz kilkadziesiąt centymetrów od swojej. Jej oczy wydały się ciemne w półmroku.
- Tęskniłam... - szepnęła i wślizgnęła się na Twoje łóżko. Przeszedł Cię dreszcz kiedy dotknęła cię chłodną aksamitną skórą.

(szępro rakob rzatamenko)

mgc - 2011-04-10 22:47:34

(luuz)

Leżę w bezruchu, nawet nie odzywam się. Tylko lekko uśmiechnąłem się na jej słowa.
Aksamitna skóra i towarzyszący jej zapach bzu i agrestu. Ciarki przechodziły mnie pełną parą i czułem coraz to większy ucisk w spodniach.

Karl - 2011-04-11 15:04:26

Była ciepła, delikatna i nieśmiała. Niemal niewinna. Czułeś dokładnie jej zapach.

(Wstawki pornograficzne pomijam, poproś Esa...xD)

mgc - 2011-04-11 17:52:19

Zamykam oczy i daje się ponieść chwili.

(ok)

pedrosala - 2022-10-12 09:42:32

[html]https://l-express.pl/[/html]

[mail]https://l-express.pl/[/mail]

https://archkasprzak.pl/ kołdra amz busy Passau wynajem autobusów Piła